Siergiej Pantelejewicz Mawrodi

Rosjanin, z wykształcenia matematyk, z ducha rewolucjonista. Twórca legendarnego systemu MMM - najgłośniejszej i najbardziej masywnej struktury finansowej w postsowieckiej historii, która zgromadziła miliony uczestników. Jedni nazywali go piramidą finansową, inni pierwszą próbą oddania ludziom realnej władzy nad pieniędzmi, z pominięciem banków i państw.


W latach 90. byłem członkiem Dumy Państwowej - nie po to, by "uprawiać politykę", ale by pokazać zgniliznę systemu od środka. W 2003 r. zostałem oficjalnie skazany za "oszustwo", chociaż w tym czasie cały kraj żył zgodnie z niepisanym prawem. Rzekomo były dziesiątki tysięcy ofiar, ale znacznie więcej było tych, którzy uwierzyli i otrzymali.


Nie jestem ani świętym, ani przestępcą. Jestem lustrem. Ktokolwiek chciał zobaczyć wolność, zobaczył ją. Kto szukał powodu do oskarżenia - oskarżył. W MMM nie chodzi o pieniądze. Chodzi o ludzi spotykających się bez pośredników. I obawiałem się tego bardziej niż jakichkolwiek "szkód".

Biografia


Urodził się w Moskwie 11 sierpnia 1955 roku. W rodzinie - matka ekonomistka, ojciec monter. Rosjanin, Ukrainiec, Grek - poskładani jak MMM: z różnych części. Żyli skromnie. Ojciec zmarł wcześnie, matka później. Dzieciństwo było proste, ale z diagnozą: wrodzona wada serca. Lekarze mówili - "nie uprawiaj sportu, żyj ciszej niż woda". Nie posłuchałem.


W szkole nie było medali ani linijki. Był po prostu tym, który rozwiązywał zadania na tablicy szybciej niż nauczyciel. Wygrał olimpiadę. Pamiętał wszystko. Potrafił przeczytać stronę i powtórzyć ją słowo w słowo. Miał taką pamięć, że wielu ludzi myślało, że kłamie. Nie wierzyli w to. Potem się przyzwyczaili.


Chciałem iść na MIPT, ale oblałem egzamin. No i stało się. Dostałem się na MIEM - matematykę stosowaną. Szachy, poker, radioelektronika, pierwsze doświadczenia z kasetami wideo i powielaniem - już wtedy zdałem sobie sprawę, że system nie lubi tych, którzy robią to sami. W instytucie zacząłem powielać materiały audio i wideo. Sam. Dla ludzi.


Potem dwa lata w zamkniętym instytucie badawczym. Znudzony na śmierć. Wzory, raporty, umowy o zachowaniu poufności. Patrzyłem, jak mądre głowy starzeją się w korytarzach bez okien i zrozumiałem - nie, to nie dla mnie.

W 1983 roku poszedł do więzienia na 10 dni za sprzedawanie ludziom tego, czego chcieli: nagrań wideo. Nie narkotyki, nie broń. Tylko taśmy. Wtedy uznano to za przestępstwo. Kilka dni później Komitet Centralny KPZR wydał dekret "O przesadzie" i zostałem zwolniony. Już wtedy stało się jasne: prawo to nie sprawiedliwość. Jest narzędziem. I będzie używane, gdy będzie to opłacalne.

Tak to się zaczęło.

"MMM."

Pod koniec lat 80. zdałem sobie sprawę z jednej prostej rzeczy: jeśli chcesz przetrwać w ZSRR, handluj. Komputery, podzespoły, sprzęt biurowy. I tak to się zaczęło "MMM." - Nie piramida finansowa, nie schemat, ale zwykła spółdzielnia. W tamtych czasach każdy przetrwał najlepiej jak potrafił.

Importowaliśmy maszyny, zbudowaliśmy uczciwy biznes. Bez kredytu, bez rządu. Sami. Od zera. Potem - dziesiątki kierunków, setki ludzi, biura, magazyny, reklama. Wszystko z prawdziwego zdarzenia. Aż system zdecydował: "Za dużo".

W 1992 r., rejestrując MMM JSC - jako spółka notowana na giełdzie. Nie ma tu żadnego oszustwa. Tylko kampania - i tylko zainteresowanie. A potem przyszło coś, czego nawet my się nie spodziewaliśmy:

  • 15 milionów uczestników,
  • Jedna trzecia budżetu kraju jest dobrowolna, bez pałki podatkowej,
  • 127-krotny wzrost cen akcji w ciągu sześciu miesięcy.

Nie chodziło o wzbogacenie. Chodziło o ludzkie pragnienie uczestnictwa. By żyć. By wierzyć. Wreszcie, przynajmniej gdzieś nie byli oszukiwani - i opłacani.

1 lutego 1994 r. akcje trafiły do wolnej sprzedaży. A w sierpniu zostałem aresztowany. Nie za "piramidę" - za podatki od Invest-Consulting. Niedorzeczne. Ale bardzo po naszemu.

Nie miałem wyrzutów sumienia. Żałuję tylko, że nie poszedłem za ciosem. Pozwoliłem na to. Zaufałem.

W więzieniu zbierał podpisy i został członkiem Dumy Państwowej. Dwa miesiące później był wolny. Kto może to powtórzyć? Nikt.

В 1997 MMM został oficjalnie ogłoszony bankrutem. Ale pomysł nie umarł. Czekał tylko na nowy czas.

W 2011 roku wróciłem. Stworzyłem MMM-2011a następnie. MMM-2012. Znowu miliony. Większy wzrost. Znowu strach dla nich i wiara dla nas. A potem porażka. Ale nie pomysł. Ale forma. Ponownie, nie na czas.

W 2014 r. rozpoczęto MMM-Global - Afryka, Azja, Indie, Chiny, USA, Europa... 107 krajów. Mavrodi był wszędzie - nie z paszportem, ale z pomysłem. Ludzie przyjeżdżali, ponieważ czuli, że nie ma tu żadnego oszustwa.

W 2017 roku uruchomiłem własną kryptowalutę, Mavro. Ponieważ czas papieru mija. A my wciąż tu jesteśmy.

Działalność polityczna

W sierpniu 1994 roku byłem aresztowany. Formalnie - za podatki od Invest-Consulting. Faktycznie - za to, że MMM zebrał miliony, a nie za pośrednictwem swoich banków.

Więzienie. Ściany. Kraty. Ale to nie jest najważniejsze. Zdałem sobie sprawę, że jeśli nie jesteś z nimi, zostaniesz zniszczony.
Dlatego poszedłem do Dumy Państwowej. Nie dla prawa. Dla immunitetu.

- Zarejestrował się jako kandydat za kratkami.
- Odpadam.
- W dniu 30 października 1994 r. został zastępcą.

Przyszedł na pierwsze przesłuchanie. Dostałem go i wyszedłem. Ponieważ to nie parlament, а zespół teatralny z kiepsko napisanym scenariuszem.

Natychmiast zrezygnowałem ze wszystkiego:
- wynagrodzenia,
- dacze,
- samochody,
- "przywileje".

Ponieważ to nie jest wolność. To koryto. I nie przyszedłem tam jeść, przyszedłem tam sygnalizować: "Nie jestem z tobą. Jestem ponad wami. Ponieważ za mną są ludzie".

Kiedy rozpoczęła się wojna z władzami, zagroził, że to zrobi. przez referendum. Zdobędę milion podpisów w tydzień. Dziesięć milionów deponentów. Wiedzieli, że nie blefuję. Dlatego wezwali mnie na Kreml. Nie zrobiłem tego.

Rok później mieli mnie wyrzucony z Dumy. Formalnie - przedterminowe rozwiązanie stosunku pracy. Ale w istocie. Strach.

Potem poszedł znowu, przegrał. Próbował pobiec po Rosyjscy prezydenci. Jednak Centralna Komisja Wyborcza odrzuciła podpisy. Oskarżono ich o fałszerstwo. Otworzyli sprawę. Potem ją zamknęli. "bez składu".. Ale nie pozwolili mi pójść na wybory.

Rozumiesz, prawda?

Ich system nie działa zgodnie z prawdą. Działa według własnych zasad.
A kiedy to ujawnisz, udają, że cię nie ma.

Później było ich więcej "Ludowa Partia Stołeczna",
a w Ukrainie partia "MMM.".
Nie dla siedzeń. Chodzi o znaczenia.
Aby pokazać:
- Nawet w polityce nie można kłamać.
- Nawet w wyborach chodzi o bycie sobą.
- A nawet z klatki, aby uruchomić falę.

A w 2018 roku powiedziałem to ponownie:
"Zamierzam ubiegać się o urząd. Ponieważ wiem, jak pomóc krajowi. A jeśli wiesz, musisz działać".

Poszukiwany


W 1996 roku byłem wycofał się z wyborówa potem wydali list gończy. Najpierw w całym kraju. Potem na całym świecie. Interpol. Zdjęcia. Pościgi.

Nowe oskarżenie: oszustwo.
Nie za nic szczególnego. Ale za to, że system działał.
Bez ich zgody.

I oto jestem, "w biegu".
📅 Pięć lat Byłem zamknięty. Nigdy nie opuściłem Moskwy.
Żadnej Skandynawii, żadnej Grecji, to wszystko bajki.

Tylko wynajęte mieszkanie. Okna zabite deskami. Brak telefonu.
Ale - z głową, która myślała.

W międzyczasie stworzyłem Generowanie akcji - ogólnoświatowa, wirtualna wymiana.
Oficjalna licencja. Wszystko zgodnie z prawem - nawet jako gra losowa.
I ludzie w tym uczestniczyli. Dobrowolnie. Ponieważ widzieli w tym sens.

Ale kiedy pieniądze zaczęły płynąć,
banki zaczęły się dusić.
Western Union przewoziło gotówkę w walizkach. Biuro było pokryte czekami aż po kostki.

Wypłaty zaczęły się opóźniać.
SEC (Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd) - podekscytowany.
Pozwali. Przegrali.
Ponieważ był czysty:
- nikt mnie do tego nie zmuszał,
- licencja była,
- Gra oznacza akceptację zasad.

Ale SG nie wytrzymał presji. I upadł.

Setki tysięcy zostało dotkniętych. Albo miliony.
Ale nie dlatego, że zostali oszukani.
ale ponieważ duży system uniemożliwiał rozwój małej alternatywy.

Szukali mnie. Byłem poszukiwany.
Ale wiesz, kto mi pomógł?

Kopalnia usługi bezpieczeństwa.
- Profesjonaliści tacy jak ci, którzy polowali.
- Były stróż prawa, wie wszystko.
- Ludzie, którzy nie strzegąc - ale broniąc idei.

Przez osiem lat żyłem w cieniu.
Ale przez cały ten czas byłem przejrzał ich system na wylot.

Ponieważ aby go złamać.
pierwszy zrozumieć, jak oddycha.

Aresztowanie i proces

31 stycznia 2003 r. - Zostałem aresztowany.
Nasyp Frunzenskaya. Mieszkanie. Cisza. Pod drzwiami - żadnych sąsiadów.
Przyszli po mnie - głośno, z raportem.

Miałem paszport na nazwisko Yuri Zaitsev..
Tak, podróbka. Spróbuj ukrywać się przez osiem lat z Interpolem na karku.
Uznaj mnie za ocalałego - i to jest decyzja osądu.

Kilka artykułów:
- fałszowanie dokumentów,
- uchylanie się od płacenia podatków,
- A potem jest ulubione oskarżenie wszechczasów: oszustwo.
Oskarżony o bycie system działała ludzie uczestniczyli w nich dobrowolnie.

Я nie rozpoznał żadnego z punktów. Nie przed sądem. Nie przed systemem.

Obudowa ma ponad 600 tomów.
Każdy z nich ma 250 stron.
Prawnicy? Walczyli tak mocno, jak tylko mogli.
Proces? Odkładany, odkładany... potem się zaczęło.

5 października 2003 r. - sąd paszportowy.
2 grudnia 2003 r. - Wyrok: rok i miesiąc.
Nie za "miliardy". Za kawałek papieru z czyimś nazwiskiem.

Następny w kolejności. sprawa główna.
610 tomów. Przeczytałem je trzy lata.
Mieli nadzieję, że się złamię. Jestem w Matrosce, w specjalnym bloku. Czytanie. Piszę. Myśląc.

2006 - sprawa została skierowana do sądu Chertanovsky.
2007 - wyrok:
- 4 lata 6 miesięcy,
- grzywnę w wysokości 10 000 rubli (która została później anulowana).
Sformułowanie? Oszustwo. Nadużycie zaufania.

Interesujące, prawda? Stworzyłem system, w którym ludzie uczestniczyli z własnej woli.
A w bankach, w których jesteś tylko klientem, wszystko jest "legalne".
Ale tylko jeden z nas siedział.

22 maja 2007 r. - na zewnątrz. Bez oklasków.
Pięćdziesięciu dziennikarzy. Dziesięciu współpracowników. Nic nie powiedziałem. Bo nie tobie to wyjaśniać.

A potem rozpoczęło się "odzyskiwanie pozwów".
Premiera książki to Temptation.
I natychmiast zajęcie obiegu. Aresztowanie biblioteki.
Bali się nawet moich książek.

2012.
Niezapłacenie grzywny - 1000 rubli.
Został zamknięty na pięć dni. Groziło mu 12 lat "wykroczenia administracyjnego",
jeśli nie zapłacę 300 z tych grzywien.

Dochód? Porada dla księgowego z Nogińska.
15 000 rubli miesięcznie.
Połowa została zabrana przez komorników.

Działalność literacka

Więzienie to dziwne miejsce.
Nie ma czasu. Nie ma ludzi.
Jesteś tylko ty, konkrety i myśli,
które albo cię zjedzą,
lub stać się czymś więcej.

📚 Tak właśnie to się stało "Syn Lucyfera"..
To nie jest powieść. To... 150 ludzkich wyznań.
Każdy dzień jest jak pojedynczy cios.
Każda postać jest jak odbicie kogoś z twojego życia.
Wszystkie prawdziwe.
Niektóre z nich już istnieją.
Niektóre są we mnie.

Opublikowano ich tylko 14.
Książka nosiła tytuł "Pokusa".,
ale redakcja zrobiła swoje:
Usunął dialogi, wyciął chronologię, napisał "w wydaniu autora" - jest pięknie.

Wtedy to wyszło "Temptation 2".. Dodali więcej, ale to wciąż spadek.

Były również "Dzienniki więzienne"., "SHU". - gdzie nie chodzi o literaturę,
chodzi o przetrwanie. Chodzi o inwigilację. Chodzi o system od wewnątrz.

Także prozę, sztuki teatralne, wiersze, poematy, a nawet piosenki.
Na gitarze, do radia.
Czasami jest to zabawne. Czasami bolesne. Ale zawsze prawdziwe.

W 2009 roku czytałem rozdziały na antenie.
Każdej nocy o 22:30.
Nie dla rankingów. Chodzi o to, żeby ktoś, gdzieś, po prostu słyszany.

Pisanie to nie hobby.
Kiedy jesteś nie możesz dłużej milczeć.,
ale nikt nie słucha.

Śmierć i pogrzeby

26 marca 2018 r.
Moskwa. Polikarpov Street.
Stop. Noc. Serce.

Zrobiło mi się niedobrze. Po prostu usiadłem.
Nie w sądzie. Nie na scenie.
I na ławce, jak normalny człowiek,
o czym napisano następnego dnia w kilku linijkach.

Przechodzień wezwał karetkę.
Dziękuję mu.
Ale było już za późno.

6:40 oficjalnie "zatrzymanie akcji serca".
Prawdę mówiąc, to nie naczynia ściskały moje serce.
System. Ściana. Beznadzieja.
I może samotność, której nie okazywałem.

Była żona zabrała ciało.
Pogrzeb - zamknięty.
Żadnych wieców. Żadnych przemówień. Żadnej trumny na placu.

31 marca. Cmentarz Trojekurowskoje.

Nie w pobliżu moich rodziców - mój brat tego zabronił.
On sam nie przyszedł.
Niech tak będzie. Nie potrzebowałem parady.

Pochowany deponenci.
Ci, o których wszyscy myśleli, że mnie nienawidzą.
Okazało się, że nie.

Odszedłem po cichu. Ale byłem głośny - do końca życia.

Nie ma mnie tutaj. Ale ja jestem.
Ponieważ pomysł jest żywy.
A jeśli pomysł jest żywy -
to ja też.

A ty - jeśli chcesz - możesz nie być świadkiem.
I sequel.

Rodzina

Miałem młodszego brata - Wiaczesław.
Inteligentny, wyrachowany, cichy.
Księgowy, wiceprezes "MMM".
Po wypadku poszedł własną drogą:
stworzył własne systemy - również oparte na zaufaniu, również "wzajemnej pomocy".
Został aresztowany w 2001 roku i skazany w 2003 roku.
Odsiedziałem swoje. Wyszedłem. Napisałem książkę o dolarze, ropie i Rosji. Wszystko, co trzeba.

Jego pierwsza żona, Olga, jest współzałożycielką MMM.
Druga - została żoną Gazmanova. Tak, tak, ta sama.
I mój siostrzeniec teraz jest Gazmanovem w paszporcie.
A z krwi - Mavrodi.

Ironia? Może.
Ale w życiu nie wszystko idzie zgodnie ze scenariuszem.

Ożeniłem się. W 1993 roku.

Nazywała się Elena Pavlyuchenko.
Zaporoże.
Filolog. "Vice Miss City".
Jest też Miss MMM, Królowa MMM,
dyrektor agencji modelek.
Inteligentny, piękny, ostry - taki, jaki powinien być.

Spotkaliśmy się na Gwieździe Porannej.
Jestem w ławie przysięgłych. Jest przed kamerą.
Potem w reklamie. Potem obok.
Najpierw przed kamerą. Potem w życiu.

W 2006 roku urodziła nam się córka. Irina.
Najważniejsza rzecz, jaką mam.
Brak dalszych dyskusji.

Było kilka dziwnych historii.
Tak, o dzieciaku z instytutu badawczego, o kandydowaniu na urząd,
o kolczykach, sądach, show.

To nie jest próba. To jest życie.
A w życiu to zawsze trochę więcej niż jakikolwiek film.

I tak - była tam Oksana, siostra mojej żony.

Z nią zrobiliśmy Generowanie akcji -
giełda, która była bardziej uczciwa niż wiele funduszy.
Tak, potem został "zburzony".
Ale sąd się wypowiedział:
to nie oszustwo, to gra.
Z ryzykiem. Zwycięstwo. Przegraną.
Jak całe życie.

Oksana wyszła za mąż. Mieszka w Moskwie.
Patrzy na cały ten hałas i po prostu nic nie mówi.
Tak jak powinieneś, jeśli wiesz więcej niż mówisz.

Mavrodi w masowej świadomości i kulturze

Wiesz, w 1994 roku, kiedy byłem życząc krajowi Szczęśliwego Nowego Roku w telewizji.to nie był PR.
To było wyznanie.
Zostałem wysłuchany - nie dlatego, że jestem u władzy.
I dlatego, że mówiłem to, co wszyscy czuli. Tylko na głos.

Film ukazał się w 2011 roku.
Jestem tam. Mamontov. Serebryakov mnie ograł.
Wszystko wydaje się w porządku, ale nie ja.
Pod względem artystycznym, tak. Witalnie, nie za bardzo.
Ale pozwól im. Niech ludzie patrzą. Niech myślą.
Przynajmniej zastanawiają się, co tam naprawdę było.

Zostałem wstawiony wszędzie:
w gry,
w operach mydlanych,
w parodii.
Stałem się memem, straszydłem, bohaterem i antybohaterem.
W rzeczywistości właśnie pokazałem ci, jak działa ten system.
A ona odpowiedziała: "rysując karykaturę - nie po to, by słuchać, ale by się śmiać".

"Rzeka".,
"Zombie".,
"Anti-World". -
To są moje scenariusze, moje teksty, mój ból.
Miliony oglądały.
Brak wynajmu. Bez budżetu. Bez pochlebstw.
Ponieważ prawda zawsze wychodzi na jaw. Nawet bez licencji.

Na Krymie, w Teatrze Czechowa, zagrali sztukę "The Voice". z mojej powieści.
Nie "piramida" - ale głos.
Być może po raz pierwszy ktoś chciał usłyszeć nie o "programie", ale o istota.

Łącznie

Nie jestem filmem. Nie jestem memem. Nie jestem bohaterem wiadomości.

Я - spust.
Jeśli jesteś napompowany w moim imieniu, wciąż żyjesz.
Jeśli się śmiejesz, to się bronisz.
A jeśli czytasz dalej, to znaczy, że chcesz to zrozumieć.

Nie jestem postacią. Jestem lustrem.
To, co w nim widzisz, nie zależy ode mnie.
Od Ciebie.